poniedziałek, 10 października 2011

To nic oczywistego...

co dziś obmyślą tęgie głowy.
Najtęższe głowy głowią się nad skutkami frekwencji w wyborach.48, 6 % to katastrofa demokracji i pytanie o ważność mandatu.
Troska się b.prezydent Lech Wałęsa, bo dobrze wie, co to znaczy.Osobiście nie troskam się, ale cieszę.Cieszę się,że mogę w końcu polubić Wałęsę i wierzyć,że  politycy z najtęższymi głowami zamienią katastrofę w sukces demokracji.
O dziwo- w moich oczach- mogą to łatwo uczynić, bo Janusz Palikot tę ewentualność przewidział dawno  i z łatwością.Dlatego zamyśla o poważnej rozmowie z Polakami.O referendum na temat sposobu rządzenia Polską.
Nie było jej 22 lata temu, więc czy po szkodzie jesteśmy mądrzejsi?!Nie jest wiedzieć, ale drobna potrzeba rozmowy z milczącą większością raczej chyba by się chyba przydała.Tak sobie myślała Helusia i tak sobie zamyślam sama.
I 58 trafnych pytań do Polaków mam jakby w zarysie przygotowanych, bo zarysowała je dla nas Helusia właśnie.
Jest czas na to, byśmy się nad nimi pochylili,czy znów nie będzie na to sił i środków? Coś mi mówi,że to jest dziś sprawa najważniejsza.Referendum nie musi być jutro z rana ani wieczorem, ale po głębokiej analizie stanu spraw, diagnozie społecznej i nazwaniu naszych marzeń, pragnień i potrzeb.
Mogłoby być za rok na przykład, byle było.Byle była rozmowa Polaków z politykami, byle rozpoczęło się pospolite ruszenie umysłów i serc.
Starożytni Grecy nazywali idiotami tych ludzi, którzy nie brali udziału w życiu
politycznym .Polacy idiotami nie są.Można i trzeba im dać szanse, by uczestniczyli w życiu społecznym wedle swoich wysokich kwalifikacji.
Referendum mogłoby być zalążkiem naprawdę wspaniałych rzeczy, a już z całą pewnością nikt nie mógłby nam mówić,że nie jesteśmy państwem demokratycznym.

2 komentarze: