czwartek, 6 października 2011

Niezależni od rozumu...

nasilają działania z pukaniem.Pukają do drzwi, zdzierają buty i głosy, ale nie debatują.Debata w kampanii wyborczej byłaby poniżej ich "godności".Na Poletku Janusza Palikota grozili "puknięciem" nawet mnie, bo grożą każdemu , kto do nowej klasy " najgorszej części społeczeństwa" należą.
Ula musiała zamknąć blog, bo kandyduje i notorycznie jest "pukana".
Media też już pukają i blogowicze.
Przeważnie w zmowę Tusk-Palikot, ale jakoś pukają bez przekonania.
Nie dziwi mnie przesadnie,że bez entuzjazmu pukają w zmowę, ale dlaczego "wogle"pukają? W nasze dobrosąsiedzkie stosunki z państwami ościennymi i w naszą odporność, ale przede wszystkim w nasz interes stanu, zasady życia zbiorowego i zasady demokracji.
Wiem, nic im za to nie będzie, bo od zawsze to robią i bezkarnie.
Nie wiem tylko jak logicznie i realnie możliwa byłaby zmowa premiera Tuska z Palikotem.Pisowska plotka o zmowie zakładać musiała zupełny i całkowity brak inteligencji u premiera, a także całkowity brak realizmu u pragmatyzmu u Janusza Palikota.W obie przesłanki bardzo wątpię ze względu na fakty.Nie tylko fakt inteligencji premiera i diabelskiej u Palikota, ale też łańcucha zdarzeń, które miały na celu pomniejszenie wagi komisji "Przyjazne Państwo", a potem samego Palikota.Bo rósł sobie i rósł w piórka, a nawet się szarogęsił w PO.Odłam posła Gowina znieść tego nie mógł, a inni tylko się uśmiechali.Musiał paść pomysł przyjazny i szalony, ale z tym,by padł Palikot było nieco trudniej.
Trudniej dla premiera niż dla posła JP.

Makiawelizm nie wchodził w rachubę, bo o piekielnej inteligencji posła JP coś tam już było wiadomo.W szczególności poseł wiedział od dawna,że nie sposób po raz drugi wejść do tej samej rzeki.Heraklita czytywał na studiach filozoficznych i nie tylko.Nie tylko wadził, ale też przynosił PO konkretne bardzo i wymierne korzyści.Postawiono prawdopodobnie na  zasadę dominującą w PO - jakoś to będzie, jakoś się to rozejdzie po kościach.Nie rozchodziło się po kościach, bo
 kości zostały rzucone. Przez posła JP.
Gra w kości była nerwowa i padały słowa. Przeważnie niemiłe i średnio dyplomatyczne.Komuś nerwy puściły i była mowa o wyrzuceniu, bo dawno już odrzucenie pomysłów piekielnie inteligentnych nie wchodziło w rachubę. W rachubie PO było przetrwać i wyjść ze zwady suchą stopą.
Sucha stopa posła JP interesować nie mogła, bo był już mocno umoczony w świński image.Za mocno jak na gust posła, bo JP wciąż jeszcze nie rezygnował z nadziei na zrozumienie sensu jego działań.I tu poseł JP przesadził jeszcze mocniej niż z wibratorem i czymś tam jeszcze.
Prawdziwy mężczyzna musi mieć się do czego przyznać. I chyba poseł JP ma coś takiego.Czy przyzna się do swoje wiary w moc przyjażni politycznej-nie wiem, bo to byłoby jakoś dyskwalifikujące polityka.Tak właśnie uważają sami politycy, ale czy tak uważa sam Palikot?No nie wiem.Coś mi mówi,że nie za bardzo mu idzie
z uprawianiem polityki na bazie czystego pragmatyzmu.Niby oczyścił sobie pole dla czystego pragmatyzmu, ale wciąż ludziska do niego lgną i zamiast odcinać się, porzucać i piętnować- robią zupełnie coś przeciwnego.I ten fenomen najbardziej mnie fascynuje.Panowie Tusk-Palikot z pewnością powiedzieli sobie na  pożegnanie  jakieś "nu pagadi", jakieś " ja ci jeszcze pokażę" .Głośno albo po cichutku, ale nie spalili mostów, bo o pożarze jakoś nikt nie słyszał.
Pożaru nie było to była zmowa, bo niby co innego mogłoby być pomiędzy ludżmi bez inteligencji i bez pragmatyzmu.Tak mamy o nich myśleć, ale nie myślimy.
I dlatego autorzy plotki są mocno zawiedzeni.Jeszcze bardziej będą zawiedzeni po wyborach, ale to już inna sprawa.Na jutro, bo dziś Jarosław wszechmogący dojeżdżą do Gdańska -Wrzeszcza pociągiem w ostatnim wagonie.
Oczekują go tłumy zwolenników. Na moje  oko jakieś 50 osób z pasażerami i ochroną PKP i wodza Pis.
 Za chwilę pewnie , czyli jak zwykle dowiemy się,że moje oko zawodzi, a tłumy liczą ..No nie wiem, ile, bo jeszcze nie usłyszałam wiadomości.
Usłyszałam tylko westchnienie Kudłatego, którego nagle bardzo martwi stan kranu naprawionego wczoraj przez Zygmusia.Mnie też trochę martwi, ale jakby nieco mniej od pukania.
Dla polskiej polityki pukanie mogłoby być zajęciem wielce pożytecznym i owocnym.I może będzie, gdy niezależni zechcą podjąć odważny wysiłek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz