środa, 21 września 2011

Wybieram

Lepiej widzę swoją własną podłogę przed sobą niż na tyłach.
Z tego faktu wynika sporo, bo jak widzę i słyszę to reaguję.
Reaguję przeważnie odruchem, uczuciem , ale też procesami myślowymi.
Na wybory  9 pażdziernika reaguję raczej aktywnie.Wszystko przez to,że dostałam zastrzyk radości życia, energii i przedsiębiorczości.
Daje gość zastrzyk, to biorę, bo lubię brać.
Jak biorę to zaraz potem cieszę się,że mogę brać i jak tak się cieszę, to moja energia jakby się zwiększa i znów to ja muszę dawać tę swoją energię komuś innemu.
I ja te procesy bardzo lubię, bo są energetyczne i twórcze.
W toku takich procesów dokonuję swoich wyborów.Nie zawsze są one chybione. Jakieś pół  roku do tyłu  siadłam sobie na podłodze i wypiłam kawę w miłym gronie . Z fusów jęłam wróżyć przyszłość polityczną dla Smutnego Kraju nad Wisłą.Jęłam, bo uważałam,iż " tą polytyke" przydałoby się zmienić nieco, bo jest mało estetyczna.I wcale nie jest ona etyczna ani gramatyczna.Marzyło mi się, by "polytycy" mówili : Tę politykę należy zmienić albo tę nadzieję ludzkości podtrzymać,rozpoznać , nazwać itp.
I jak tak wróżyłam z fusów, to mi wyszło wówczas,że nadzieje związane z Ruchem Palikota wynoszą 19 % poparcia obywatelskiego dla unowocześnienia "polytyk".Tak wyszło, więc wróżbę ogłosiłam na blogu Palikota. Trochę mnie obśmiano, ale zaraz potem Ruch poszedł jak  wiosenna burza i wbrew naturze wiosennych burz - wciąż idzie.I pewnie wejdzie do sejmu, bo do senatu nie chciał.
I jak ten Ruch tak idzie to ja wciąż patrzę przed siebie i wybieram.Zza pleców dochodzą mnie pytania o dziadka z Wehrmachtu, co symbolem wyborów na bij -zabij jest.A tu wybory są, a dziadka nie ma.To ja sobie myślę,że coś nie jest tak.
Za dużo myśleć nie muszę, bo trzeba tylko patrzeć i oczy otwierać, by widzieć gołym okiem,że "polytykom", czyli bandzie czworga( za Korwinem-Mikke) do wygrania wyborów pali się średnio.I że Tusek pali się jakby najmniej to raczej rzuca się na oczy.Jarosław rzuca się na piekarnie i zapewnia,że miło słyszeć jak bochenek chleba "chrupi'.Miło mieć w garści bochenek chleba świeży i pachnący, ale jeszcze trzeba go umieć dzielić, gdy jest to bochenek ludzkości polskiej.Dzielić potrafi Nabieralski, ale dzieli raczej jabłka od Palikota i 22 mldy zł, co je znalazł właśnie.Po prostu.Jak się szuka to się znajduje i tyle.Pawlak też szuka, ale raczej posad dla swoich, bo chleb ma i będzie miał.
I taka ja na przykład mam wśród dawców szczęśliwości naszej powszedniej wybierać.
I wybieram. Drogą eliminacji, sita i racji.Raczej rozumowych, bo uczuć przylepność ku komukolwiek z nich nie wystąpiła.
Wystąpiła natomiast przemożna chęć pogadania sobie po swojemu z siewcą zamieszania wśród aktorów politycznej scenki.Nawet Urban wie,że Palikot zamiesza, o miesza.I chyba będzie mieszał.
Jak tak będzie mieszał, to ja przed swoim wyborem wolałabym wiedzieć co i jak będzie mieszał.Tak mam,ze wolę bardziej wiedzieć niż nie być w ogóle świadomą spraw ważnych i doniosłych.
Lubię tak mieć i dlatego lubię brać od Palikota tę jego cząstkę radości życia, którą mi daje.Jeszcze bardziej lubię dzielić się własną radością i dlatego wybieram zmianę w moich planach blogowych.Nie będą moje wpisy do czasu wyborów traktowały o planie Helusi, ale przedmiotem wpisów będzie zupełnie coś innego.Przeważnie będę chciała zająć się wyborami.Moimi wyborami po zastrzyku radości życia, energii i przedsiębiorczości od Pana Janusza Palikota.
Ten zastrzyk działa.Jakoś tak od listopada 2010 roku działa i od tego czasu zamierzam porozmawiać z autorem zamieszania.Gadam do obrazu na blogu, a od penwego czasu w ogóle gadać nie mogę, bo mam zamknięte drzwi na blog.Zatem do Pana Palikota piszę sobie list.Możliwe,że go otworzę i ogłoszę, ale póki co  ciężko pracuję i  wyczekuję dziadka z Wehrmachtu.Jeśli nie będzie dziadka, mogłaby być nawet babcia.A jak nawet nie będzie babci, to i tak będzie ode mnie coś o wyborach.Może nie tylko...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz