niedziela, 18 września 2011

Niemożliwe

Helusia miała swoją niemożliwą sprawę ze światem.
Ze światem rozstała się pogodnie 25 lipca 2011 roku, a niemożliwa Jej sprawa przeszła na nas.Przeszła spokojnie, bez zgiełku i bez aktów zgody i przynależności do Jej sprawy.Przeszła tak jak szła przez swoje 90 letnie życie sama Autorka spraw niemożliwych.

Gdy przechodziła na drugi brzeg,bogini śmierci przyszła po Nią  osobiście.Potrzebowałam sporo czasu, by ustalić fakty:że przyszła i że przyszła osobiście.A przyszła i dlatego Helusia odeszła z boginią radośnie.Byłam przyzwyczajona do myśli,że przejście na drugi brzeg radością nie jest, bo być nie może.Zmieniłam zdanie.Ryszard zrobił to wcześniej  wnosząc reklamacje,iż go nie dostrzegła albo o nim zapomniała.
-A ja?!!!- Też jestem gotowy.Zobacz ...- jęczał cichutko a potem coraz głośniej, ale bogini nie wracała po niego.Zrozumiał dlaczego i pogodził się z tym.-Helusia była za ciężka!- powiedział i jął mocować się z muszką i swoim smokingiem.
Od tamtej chwili , gdy  potwierdziło się,że język umiera pierwszy - wiąże nas z Ryszardem wspólnota doświadczania niemożliwego.Wspólnota polegała na milczeniu i ciszy, ale wczoraj zaczęliśmy nazywać fakty i swoje uczucia.
- Na zawsze ktoś pozostała sam?- Nie...- przemówił i znów się uśmiechnął.Tak jak w momencie, gdy poprawił włosy Helusi i zamknął Jej oczy.
-Nie i amen...- usłyszałam swój głos i natychmiast przypomnieliśmy sobie opowieść Helusi o dziewczynce sprzed pół wieku.Wypiła za dużo czerwonego wina i w wesołym towarzystwie orzekła,że nie widzi socjalizmu ani komunizmu nigdzie, a wzrok ma dobry.Gdyby był...-powiedziała - wspomina Ryszard- dziewczynki byłyby królowymi i kapłankami .Nie cierpiałyby przemocy i od urodzenia do śmierci otrzymywały za pośrednictwem funduszu sprawiedliwości dziejowej po jeden tysiąc miesięcznie...Od kogo?- ktoś zapytał szyderczo, a Helusia odpowiedziała:... tytułem zwrotu posagu, tytułem symbolicznego zwrotu posagu, który wniosły światu w obfitości, ale wpadł w pazerne ręce ...

-Pazerne ręce są wciąż pazerniejsze, Ryszardzie i dlatego...- zagalopowałam się, by przypomnieć sobie 58 punktów planu Helusi, bo własnie mam je świeżo w pamięci.Rozczytane, zapisane, skomentowane i domagające się czynów.

-Taka jest natura niemożliwego,że ...-Ryszard zawiesił głos i radykalnie zmienił temat: Czułaś, Dobrochna to samo, co ja? Wtedy, gdy bogini podała swoją ciepłą dłoń Helusi?!!!
- Czułam coś błogiego i znieczulającego.Jak po narkozie przy moich operacjach.Ten moment.On jest już mój...Oswoiłam go.- wyznałam swoją tajemnicę, ale Ryszard nie był usatysfakcjonowany.Kręcił się i wiercił nim ujął moją prawicę i policzył palce proste i zreumatyzowane.Tak samo robił latami z dłońmi Helusi, a ja marzyłam, by ktoś kiedyś podobnie zajął się moimi.
- Ona przychodzi osobiście po Ludzi....Wyjątkowych i chcę usilnie zabiegać, by...
Speszył się i zamilkł, ale wcale nie musiał nic mówić.Miałam to samo marzenie od tamtej chwili, gdy przy łożu Halusi bogini pojawiła się osobiście.

-Jakie życie , taka śmierć.Helusia oswoiła się z boginiami...
- Bo sama była boginią zwycięstwa.Jak Nike, jak Atena.Jak zwycięstwo mądrości nad ...Odszedł szybko od moich rąk, ledwo je dotykając koniuszkami sumiastych wąsów.Długo rozmawiał z boginiami nim przypomniałam mu swoją obecność.
-Czułam,że przejście na drugi brzeg jest ...największym szczęściem, gdy...Gdy jesteśmy gotowi przejść.Helusia była gotowa.
- Skoro nie doświadczyliśmy szczęścia Helusi to teraz...
- Teraz na nowo rozpoczną się procedury oswajania niemożliwego.Helusia dotkliwie je przeżywała.Szczególnie ignorowanie Jej sprawy, wyszydzanie, pukanie się w czoło i martwe oczy NM( nieudaczników męskich) i NK( nieświadomych kobiet)...
- Ala darzyła szacunkiem każdego, kto zwalczał Jej plan...- Gdy rozpoczęłam totalna krytykę...
- Balansowała na krawędzi życia, gdy w końcu znalazła żywego człowieka, który chciał słuchać.Ja...- wyznał Ryszard - słuchać nie umiałem, a teraz...
- Teraz są wybory, których Helusia dokonała z początkiem lipca ...
- I teraz kiełkuje już świadomość co do jakości naszej "klasy politycznej".
- Przede wszystkim powoli zdajemy sobie sprawę z powagi problemów, które mamy...Musimy tylko chcieć i móc wymagać od naszych pośredników, by je
należycie  nazywali i reprezentowali publicznie.My, nigdzie nieważni i niepotrzebni nikomu...
- Gdyby nam Helusia poleciła, zasugerowała , prosiła albo choćby...Moja odpowiedzialność za Jej plan byłaby mniejsza.Może byłoby mi łatwiej uchylić się od niemożliwego, a ONA swój testament napisała  błyskiem  swoich oczu  i...I dlatego ma większą moc.

Dlatego jutro na nowo rozpocznę swój blog.Rozpocznę, gdy odrzucę ze swojego słownika kilka słów, które już do mnie nie pasują.Ryszard już to zrobił: nie ma nic niemożliwego.W szczególności dla kobiet.
Tymczasem  z kuchni dochodzą   do mnie odgłosy świadczące o tym,że dzieci chcą jeść.Debatują, czy otworzyć bigos czy może zamówić pizzę.W chęć zapowiedzi prowadzenia bloga wkracza życie, które łączy wszystko.Zatem zapowiadam jutrzejszy tytuł " Sondaże powyborcze" i jednocześnie jestem już przy komponowaniu obiadu, który musi być.I będzie.Jak niemożliwe staje się realne i jak ze śmierci słów rodzi się nowe ich życie.
Właśnie Daniel czyta "Sformułowania"Anthony de Mello:"Jeśli chcesz żyć, słowa muszą umrzeć".Czekam na wyjaśnienie, ale były ksiądz zawiesza głos nim powie:Czujesz się zagubiony i bezsilny, bo przebywasz w świecie słów.Przebywam , bo lubię słowa.Lubię, bo mają swoją moc twórczą, ale słyszę:
"Karmisz się słowami, zadowalasz się nimi, a w rzeczywistości potrzebujesz samej rzeczy.Jadłospisem nie zaspokoisz głodu" Ano nie.
Żadne sformułowanie nie ugasi mojego pragnienia niemożliwego...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz