sobota, 24 września 2011

Utrwalanie przeżutego

Jest już coś wiedzieć o cząstkach elementarnych-neutrinach.Że są szybsze od światła i dlatego mogą nam służyć.Jak będą chciały służyć w soczewkach naszych to posiąść wiedzę będziemy mogli w oka mgnieniu.I cofnąć się do żródeł tej wiedzy też będzie można.Zatem staniemy się bogami-piszą gazety, a ja już się boję tego cofania, bo jakoś wciąż podoba mi się bardziej patrzeć przed siebie.
I jak sobie tak patrzę to widzę tylko pęd do utrwalania tego, co jest.
utrwalać to co jest to nie tylko polityka watykańska, ale jak najbardziej świecka i swojska.W szczególności kandydaci do parlamentu utrwalają co się da.Przeważnie utrwalają to, co już przeżuli i efekty swoich trudów podają nam na tacy.Bierzcie i jedżcie-powiadają, a ja im za strawę nie dziękuję wcale. Mam nawet odruch, ale wcale on nie jest dla mnie miły.
Wciąż miłe mi jest wypatrywanie.
Wypatruję  dziadka z Wehrmachtu albo babci, ale przede wszystkim swojego, a może nawet naszego nowego przywódcy.Szybszy od światła być nie musi, ale jakby był, to bym mu kłód pod nogi nie rzucała.Raczej posłałabym mu list otwarty , elektroniczny, gdyby mógł być energetyczny.
Energetyczny na scenie politycznej jest tylko Janusz Palikot.Jest i dlatego przeżuwacze i utrwalacze trochę się boją.  Trochę tylko, bo Ruch Palikota ma tylko 7,6% poparcia na dziś.Jutro miał będzie 19 %, ale to będzie jutro.
Dziś przeżuwacze i utrwalacze wywierają na mnie presję, bym utrwalała z nimi, a nie bujała w obłokach.Kłopot w tym,że to, czego chcą ode mnie czciciele bandy czworga - akurat u mnie nie występuje.Nie występuje wola przeżuwania i utrwalania tego, co jest, ale występuje pytanie, co jest, by to coś za wszelką cenę utrwalać.

Jest krzywda. Wielka i dojmująca.O tej krzywdzie ludzie mówią coraz głośniej, ale najbardziej skrzywdzeni wciąż milczą.O swojej krzywdzie osobistej, o krzywdzie Helusi i każdej kobiety pod słońcem milczeć nie mogę, bo mnie zobowiązują do niemilczenia.Nie pójdę z planem Helusi pod żaden pałac rządzących i nie podpalę się,bo nie mam na to siły ani mocy.Ani determinacji.
Mam żdziebko woli, by wypatrywać i wypatruję.A to, co widzę na swoim kawałku podłogi jakoś mnie uskrzydla.Może to sprawka neutrin, a może zwykłego światła , co od niektórych Ludzi pobieram, ale widzę lepiej ostatnio.
Może dlatego,że na mścicieli już nie spoglądam i ich nie dostrzegam.Okazuje się,że można.Można nie patrzeć tylko na beton, na bandę czworga i na to, z jaką szybkością postępuje rozpoznawanie naszych najważniejszych spraw społecznych przez "tą polytyke".
Można nawet "tą polytyką" nie przejmować się wcale i nie widzieć tych, którzy atakują każdego, kogo podejrzewają,iż może być lepszy i "tą polytyke" zmieść ze sceny politycznej.
Palikota atakują, a ja tylko dziwię się bardzo,że tak słabo atakują.Atakuje nawet Joanna Senyszyn, choć zupełnie nie wiem dlaczego i po co atakuje.Może wiem, ale nie powiem , bo może nie ma o czym mówić. O SLD mówić byłoby chyba hucpą.O 42 mln złotych, co wydali z naszych pieniędzy na wykreowanie swojej "lewicowości" ktoś może pomyśli, a może nawet ich rozliczy, ale to nie moja sprawa.Wolałabym wiedzieć raczej co to lewicowość jest.I czy ma jakąś szybkość .I jakąś moc.
Mesjaszem lewicy ma być Janusz Palikot.Ma być choć od dawna jest.Dla niektórych, bo nie dla mnie.Osobiście mesjasza nie potrzebuję.Ani partyjnego , ani żadnego.Obywam się bez pośredników i  na ten stan ducha nie narzekam za bardzo.Narzekam natomiast na widoczne skutki utrwalania lewicowości, ale o tym potem, bo muszę zająć się gospodarstwem domowym najpierw, a potem dopiero popatrzeć na szerszy kawałek podłogi. 

2 komentarze:

  1. Bogami to się nie staniemy. Nie licz na to. Przy każdym większym i kontrowersyjnym odkryciu nam to obiecują naukowcy. Przy bombie atomowej też obiecywali. A Bóg nie pozwoli z siebie się naigrywać....

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm... Odpowiedzi nie ma....
    Ale chyba już widzisz, że Cię znalazłam metodą prób i błędów...:D

    OdpowiedzUsuń