wtorek, 24 września 2013
Stary dowcip mówił
że książka "Wszystko, co mężczyżni wiedzą o kobietach"jest bardzo cieniutka, a jej strony są całkowicie puste.
"Naprawdę jaka jesteś, nie wie nikt..." - przepięknie śpiewa Mec, ale czy pięknie jest tak nic nie wiedzieć o połowie ludzkości i w dodatku jeszcze tą niewiedzą chwalić się wszem i wobec od wieków?!
Mnie osobiście takie nieuctwo podoba się średnio, ponieważ w zasadzie nie przepadam za nieuctwem.Co gorsze, coraz trudniej znoszę nieuków.Potrafię się wkurzyć na siebie,że zapomniałam treść książki "Płeć mózgu" Anne Moir i Dawida Jessela , a także o tym, że "Monologi waginy' pożyczył Adam i nie oddał.
Obie książki miały być podparciem pod moja tezę,iż nadszedł w końcu czas na to, by o kobiecie i o mężczyżnie mówić poważnie, czyli w zgodzie z prawdziwym stanem wiedzy.
Fałszywa teza jakoby kobieta i mężczyzna stworzeni zostali identyczni- padła i nikt po niej łez nie uronił chyba, ponieważ nic o tym nie wiadomo.
W szczególności nie słychać protestów przeciwko stanowczym stwierdzeniom typu :"Jesteśmy aroganckim gatunkiem".Arogancja , choć jest cechą wspólną kobiet i mężczyzn- nie łączy, a tylko dzieli.Nasza wyższość nad światem zwierząt jest zbyt dęta, by mogła być uporczywie podtrzymywana.Tym bardziej,że ona wyższość ma się rzekomo wyrażać w rozumowaniu i rozróżnianiu obiektów.
Choć bliżsi aniołom niż szympansom- łatwo zapominamy,że "to, jacy jesteśmy i jak się zachowujemy, jest w znacznej części podyktowane komunikatami, które kształtują i informują nasz mózg".
Cytat powtarzany jest w niemal każdej książce o nowym spojrzeniu na męskość i na kobiecość.W różnej formie i treści powtarza się w niemal każdej dyskusji na temat płci, ale w/w pochodzi z książki "Dlaczego mężczyżni..." Allana i Barbary Pease.
Jest powtarzany chyba dlatego,że każdy dobrze wie,że kobieta i mężczyzna mogą żyć lepiej, godniej, szczęśliwiej...I nie ma ku temu żadnych przeszkód poza niewiedzą właśnie.
Napisano chyba sto książek albo dwieście, gdzie wciąż wybrzmiewa ten sam apel:LEPIEJ SIĘ ZROZUMIEĆ.
Lepiej, bo gdy się nie rozumiemy wcale - jest zdecydowanie gorzej.
Najsamprzód- jak powiedziałby mój ulubiony wykładowca, który uważał,że ludzie są zdolni tylko do odczuwania, a nie do rozumienia!!!- MUSIMY ZAAKCEPTOWAĆ SWOJĄ ODMIENNOŚĆ.
Musimy i tyle, bo bez tego już nie da się postawić kroku w kierunku szczęścia ludzkości wolnej od strachu.
Mój wykładowca jednak ma rację- nie da się tego musu, tej konieczności ani żadnej innej sprawy - załatwić drogą inteligentnej dysputy na przykład.Do inteligencji nie ma się co odwoływać, bo i tak nikt tego nie słyszy, a zatem nie uzyska się niczego . Zatem należy poruszyć namiętności mężczyzny i namiętności kobiety, ale przede wszystkim pozwolić obu płciom wyczuć/wyobrazić sobie/przeczuć/poznać ...własny interes.
Zaczęłam od książek i zrobiłam błąd. Nikt tu się nie odezwał, bo podejście jest szpetne. Spróbuję iść drogą namiętności i interesu i zobaczy się...Być może wrócimy do wspaniałych opracowań , np."PARADOKS PŁCI"...
Tymczasem cytat z "Monologów waginy":-"Dowiedziałam się,że przed tysiącami lat ten symbol otaczano znacznie większą czcią niż jego męski odpowiednik, a przekonanie to przeniesiono do tantryzmu, którego główna doktryna
głosi,że mężczyzna może osiągnąć spełnienie duchowe jedynie przez seksualną i emocjonalną więż z wyższą energią duchową kobiety".
Sporo można się dowiedzieć na przykład o tym dlaczego kościoły odwzorowują ciało kobiety itp itd.A wszystko po to, by kobieta i mężczyzna bez zahamowań mogli być świadomi swoich uczuć i domagać się dlań szacunku.Amen.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Witaj Dobrochno!
OdpowiedzUsuńCóż my biedni mężczyźni wiemy o kobietach. Niewiele, albowiem Kobieta jest nieprzewidywalna, a natura ich jest tajemnicza i niezbadana.
Aczkolwiek w swoim życiu nieco się o kobietach dowiedziałem, choć nie wszystko było miłe i radosne.
Pozdrawiam serdecznie i do się zapraszam.
Michał
Dziękuję, Michałku, że swoim optymizmem i mądrością przerwałeś milczenie na moim blogu.Masz rację, niestety.Wiedza o kobietach, czyli kobietologia nie jest ani miła ani doświadczenia z nią nie są radosne. Czas najwyższy to zmienić i dlatego tak bardzo mi się podoba,że ludzkość w tym kierunku w końcu coś robi.To nic,że rezultatów nowego myślenia o kobietach i mężczyznach jeszcze nie widać gołym okiem.Kawałek po kawałku jednak kobiety zdobywają przestrzenie dla siebie wrogie dotąd.Watykanu nie zdobędą i być może nie będą nawet próbowały go zdobywać, ale mrozi mnie fakt,że tajna broń hierarchów wciąż jest przeciwko kobiecości.Tej wiecznej.Serdeczności.
Usuń