niedziela, 29 września 2013

Nienawiść religijna nie zna granic

Faktu tego dowodzi także historia Marii Magdaleny,katarów, Joanny d>Arc... 800 tysięcy ludzi musiało zginąć i zginęło po to i dlatego, by nie pozostał na ziemi żaden ślad JEJ istnienia. Ślady Marii Magdaleny i katarów pozostały i to był cud. Wypleniono przecież całą kulturę, która uznawała Marię Magdalenę jako żonę Jezusa, a nie udało się wyplenić dowodów ICH mocy/wiary/wiedzy i artefaktów, do których należy "KSIĘGA MIŁOŚCI". Znacie to z historii: okrutni żołdacy po masakrze w dniu 2 lipca 1209 roku( dzień Marii Magdaleny!!!) zwracają się do papieża, bo nie mają pewności, czy aby nie wyrzynają innych ludzi niż katarzy, czyli czyści- na przykład katolików. Papież wątpliwości nie ma żadnych- to bóg ma rozpoznać swoich, a nie żołdacy.Oni mają ciąć.Równo i każdego.Każde dziecko, każdą kobietą i każdego mężczyznę. Nie pytam w jakiego boga wierzył papież, a masowe mordy papieży za bardzo mnie nie interesują , ale wyrżnięcie całego narodu Langwedocji coś mówiło ówczesnym i wciąż coś mówi współczesnym. Dokumenty inkwizycji z tamtych dni mówią,ze to był "sprawiedliwy odwet na ludziach, którzy uważali,że ladacznica była małżonką Jezusa". Od tamtego czasu nikt nie ośmielił się pisnąć,że była. Nikt z wyjątkiem Joanny d>Arc i nikt z wyjątkiem artystów.Nikt z wyjątkiem jednej dziewczynki ocalonej z pożogi. Kim byli i kim są katarzy/czyści - to temat na osobny wpis. Trudny temat.Być może najtrudniejszy, bo dotykający zawiści o zalety osobiste także.Ten rodzaj zawiści Artur Schopenhauer uważał za "najbardziej nieprzejednany" i chyba będę musiała ostatecznie zgodzić się z tym stanowiskiem filozofa, choć ten rodzaj nienawiści "najstaranniej się skrywa"( "Aforyzmy o mądrości życia"-A.Schopenhauer.Zatem należy go wydobyć na światło dzienne. Mija osiemset lat i kobiety już nie boją się pisać o innej kobiecie. O Marii Magdalenie ukazało się w świecie wiele książek, ale nie w Smutnym Kraju nad Wisłą, gdzie kobieta... Kropka, wracajmy do tematu.Minęło osiemset lat i odczytujemy na nowo historię zapisaną przez patriarchalnych zwycięzców. Na nowo czytamy Biblię, pisma apokryficzne,symbole zawarte w sztuce i na nowo odczytujemy historię nienawiści, która ma tę cechę specjalną,że wynika z religii. Tak jest z Joanną d>Arc, o której osobny wpis wkrótce. Kto czytał już "Oczekiwaną" i "Księgę Miłości" Kathleen McGowan- wie, co teraz czuję i jaki zakres informacji pragnę przekazać. O sztandarze dziewicy z Lorraine , pod którym Joanna d>Arc walczyła podczas oblężenia Orleanu - wiadomo tyle,że zawierał dwa słowa "Jezus-Maria" .Sztandar przetrwał i nie budzi niczyich wątpliwości kogo czci.Maria nie jest ani na sztandarze ani gdzie indziej w Langwedocji matką Jezusa.Jest Marią Marią Magdaleną, czyli...

2 komentarze:

  1. Witaj Dobrochno!
    Ja to mam szczęście, bo jako agnostyk nie mam żadnych preferencji religijnych, a przez to nie mam w sobie tej pseudoreligijnej zapiekłości i mesjanizmu.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczęściarz z Ciebie, Michale.Inni, a w szczególności taka ja na przykład- mamy gorzej, bo nie jest łatwo wyplątać się z przemocy ideologicznej wszelkiej maści, a religijnej w pierwszym rzędzie.Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń