środa, 11 grudnia 2013

BOSKIE UCZUCIE

Tak się składa,że zaglądałam do nieba( śmierć kliniczna).Jak się tak gdzieś zagląda to jest też pokusa, by twierdzić,że zna się niebo na przykład.NIE za bardzo znam niebo, ale pamiętam,że było mi tam bardzo dobrze i nie zamyślałam wracać. Dobrze czuć się w niebie to znaczy bosko, tak czy nie?!
Tak się składa,że bardzo dobrze mi jest, gdy czuję JEDNOŚĆ przekonań/myśli/czuć ... z innymi ludżmi.Bardzo dobrze, bo przecież bosko.
Tak właśnie czuję się dziś od samego rana, ponieważ poczułam jedność myśli i przekonań z wieloma ludżmi, których po cichutku podejrzewałam o to,że argument krzyża rozumieją.
Podejrzenia okazały się zasadne, o czym sami możecie się przekonać wchodząc na Poletko Pana Palikota i fc Andrzeja Celińskiego.
"Argument krzyża" rozwiał moje dotychczasowe wątpliwości.Pojawiło się owo boskie uczucie i o niczym innym teraz NIE zamyślam jak tylko o tym, by mnie NIE opuściło.
Jest bosko i tyle, a tu wciąż wokół słychać jak Kiryłow mówi o Stawroginie:
" Gdy wierzy, nie wierzy,że wierzy, a gdy nie wierzy, nie wierzy,że nie wierzy".
Proste, prawda? Dla Dostojewskiego, dla Palikota, dla Celińskiego to jest proste, ale NIE dla wszystkich.
Dla mnie na przykład boskie uczucie zawsze łączy się z wiarą we własne siły i nijak inaczej NIE mam.
Dla prawie 90% ludzi w Smutnym Kraju nad Wisłą, którzy siebie nazywają chrześcijanami, a są Stawroginami albo Kiryłowami- boskich uczuć NIE ma, a jeśli są to są sprawą grzeszną i wstydliwą jak seks albo...
Tacy ludzie z lubością i w poczuciu jedności uporczywie upiększają swoje klęski i oglądają je tym chętniej im są okrutniejsze.Krzyż jest najokrutniejszy, więc NIE dziwi,że " ukochali" krzyż najmocniej ze wszystkich narzędzi zbrodni.
Zapomnieli,że symbolem religii, chrześcijańskiej przed IV wiekiem była RYBA, ale co im tam wypominać...Teraz jest krzyż i trzymają się krzyża jak pijany płotu.
Gdy myślę ,że wśród " obrońców krzyża" mogłam być ja sama-  skóra  cierpnie i boskie uczucie jedności ze WSZYSTKIM CO JEST ulega zakłóceniu.
Człowiek NIE musi być ani taki, ani siaki, ani owaki, ale gdy jest i działa niczym Stawrogin to... To moje ręce i nogi opadają.
Udawać,że się wierzy! Czy taki stan rzeczy u człowieka NIE jest przypadkiem ...Eeeee, dam sobie spokój na dziś, wszak moje  boskie uczucie mocy jest świeżutkie/młodziutkie i może się ulotnić wraz z nadzieją,że Stawroginy i Kiryłowy cokolwiek zechcą zmienić w swoim życiu.
Wystarczy  przecież tylko chcieć przeżywać JEDNOŚĆ z PRAWDĄ, albo przynajmniej uznać JĄ za swoją własną.Amen.

1 komentarz:

  1. Witaj Dobrochno!
    Znam takie uczucie, gdy życie staje przed oczami...
    A co do krzyża... Terez jednym służy za slupek do trzymania, a innym za kij do naparzania. Faktycznie, ryba była lepsza...
    Pozdrawiam serdecznie.
    Michał

    OdpowiedzUsuń