sobota, 16 listopada 2013

Giertychomania

spowodowała,że mój telewizor wylądował dwa miesiące temu w punkcie rzeczy zbędnych.
Telewizor wylądował tam, gdzie jego miejsce ku wielkiemu mojemu pożytkowi, ale NIE mania.Mania rozwija się i przybiera rozmiary epidemii.Epidemii polityczno-medialnej z religijnością i narodowcami w tle.
Sprawa jest rozwojowa, więc NIE mam zamiaru z giertychomanii robić mojego bohatera już teraz właśnie, gdy bohaterów autentycznych jest wielu, a największy z nich to NIENAWIŚĆ.
Nienawiść i jej czciciele i wyznawcy.
To ona- nienawiść i oni: czciciele i wyznawcy nienawiści są bohaterami mediów, ale NIE moimi bohaterami.Są WROGAMI ludzkości i są też moimi wrogami, niestety.
"Polacy są  tacy jaki jest kościół..."- powiedział dziś K.Krauze , reżyser "Papuszy".
Od tysiąca lat jest mniej więcej tak właśnie, ale o tym,że tak właśnie jest -NIE należy mówić, gdy chodzi o nienawiść na przykład albo o pedofilię. Pod żadnym pozorem i pod żadnym pretekstem NIE należy, bo takie mówienie oznacza wrogość przeciwko Kościołowi właśnie.
Dla mnie osobiście mówienie o problemach NIE oznacza wrogości, a oznacza dialog/rozmowę/dysputę/pracę świadomościową...
Życie z wrogiem to spory problem i o tym właśnie próbuję rozmawiać z Państwem na blogu.
Trudny problem i trudny temat, ale : "Jeżeli już macie wroga ,nie odpłacajcie mu dobrem za zło- to bowiem by zawstydzało.Lecz dowiedżcie,że uczynił wam coś dobrego"...
Tako rzecze Fryderyk Nietzsche, który zawstydzenie uważa za sprawę najbardziej nieludzką.
Mam wroga.Nawet dwóch wrogów mam: nienawiść i jej czcicieli.Uczono mnie,by im dobrem za zło odpłacać. Ciut mi się te nauki NIE zgadzały.Zapytałam WAS, Drodzy Komentatorzy i powiedzieliście zgodnym chórem:NIE,NIE nadstawiać drugiego policzka...
NIE nadstawiam, choć wstyd przyznać...
Druga nitka obrony przed nienawiścią i nienawistnikami według geniusza filozofii nowożytnej powadzi do potrzeby  udowodnienia sobie,że wróg mi coś dobrego uczynił.
I to jest fajne bardzo i wielce pouczające.
Giertychomania dla przykładu NIE jest mi straszna, bo NIE korzystam z takiego wynalazku jak telewizja, czyli oszczędzam sobie NIE tylko oko/układ centralny i nerwowy...
I jak tak sobie oszczędzam i oszczędzam  to dochodzę do zadziwiającej zgody z F.N., bo :"Największe wydarzenia- to nie nasze najgłośniejsze, lecz najcichsze godziny". Bardzo je lubię,kocham, szanuję, a giertychomanii jednak NIE.


1 komentarz:

  1. Witaj Dobrochno!
    Ja tam jeszcze telewizor mam,
    Ale na gertychomanię czniam.
    I niech nam się wszystko ziszczy,
    Bez pogardy i nienawiści.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Michał

    OdpowiedzUsuń